środa, 29 czerwca 2016

WIelość "ja"

Ten komentarz odnosi się do idei różnych "ja" w nas. Jak wiecie, w tym systemie nauki człowiek nie jest uważany jako jedność. Brak jedności w człowieku jest źródłem wszystkich jego trudności i problemów. Ciało człowieka jest jednością i pracuje jak zorganizowana całość chyba że jest chore. Ale wewnętrzne życie człowieka nie jest jednością i nie posiada organizacji i nie pracuje harmonijnie jako całość. Człowiek, w odniesieniu do jego wewnętrznego stanu, jest wielością i z jednego punktu widzenia tego nauczania, wewnętrzna wielość jest używana w kategoriach "ja" lub ego w człowieku. (...) Z tego punktu widzenia człowiek jest porównywany do domu w nieładzie, w którym nie ma pana, ale jest tłum służących którzy mówią w jego imieniu. Jak zapewne słyszeliście, jest wielkim błędem założenie, że jedna osoba ma jedno niezmienne "ja" lub ego. Człowiek nigdy nie jest taki sam na długo. Ciągle się zmienia. Ale wyobraża sobie, że jeśli osoba nazywa się James, to zawsze jest to James. Jest to zupełnie nieprawdą. (...) Podstawową sprawą w kontekście doktryny wielu "ja" w człowieku jest to, że tak długo jak człowiek będzie brał siebie za jednego, tak długo nie będzie mógł się zmienić. Człowiek musi uzmysłowić sobie, że nie jest jednym, ale wielu i może to zrobić tylko za pomocą bezkrytycznej obserwacji siebie.

środa, 25 maja 2016

Praca na Drodze wbrew wszystkiemu

Jest konieczne w tym momencie zrozumieć co Czwarta Droga oznacza. Są cztery sposoby pracy nad sobą. My podążamy Czwartą Drogą, która jest najtrudniejszą drogą ze wszystkich, ponieważ musi być praktykowana w życiu.* Droga Fakira - tzn. Pierwsza Droga, Droga Mnicha - tzn. Druga Droga, Droga Jogina - tzn. Trzecia Droga, nie są naszymi drogami. (...)

Teraz chciałbym powiedzieć, że niektórzy z Was nie rozumieją idei Czwartej drogi - np. wydaje wam się, że należy spodziewać się, że niektóre warunki, które istniały w jednym czasie, muszą  albo będą istnieć zawsze. To jest błąd. Czwarta droga musi zawsze być związana ze zmiennymi okolicznościami w życiu i nigdy one nie mogą pozostać stałe lub nawykowe. Nagle może być konieczne zmienić cały zewnętrzny schemat rzeczy. (...) Nie mamy pojęcia jak rzeczy będą wyglądały w przyszłości. Ale rozumiemy, że praca musi być kontynuowana. I to znaczy, że ludzie muszą być zdolni do dostosowania się do kompletnie innych zewnętrznych warunków i nadal pozostaje w nich sens i czucie pracy.

Na Czwartej Drodze pierwsze główne osiągnięcie to stać się człowiekiem nr 4 - tzn. człowiekiem zrównoważonym ze wszystkich stron. Jeśli ktoś z was ukształtował się z przeszłych skojarzeń i konfrontujesz się z całkowicie nowym stanem spraw i stajesz się negatywny, stajesz się bezużyteczny dla mnie tak długo jak Czwartą Drogą się zajmuję. Musisz się nauczyć, że każda zmiana w życiu zewnętrznym jest dobra dla ciebie, jakąkolwiek formę by nie przybrała i wszyscy z was muszą być przygotowani do kontynuowania pracy w jej zmiennych zewnętrznie przejawach i we wszystkich momentach utrzymywać czyste wewnętrznie nastawienie do niej. (...)

Czwarta Droga musi być najbardziej elastyczna ze wszystkich, ale wymaga najbardziej elastycznego wewnętrznego zrozumienia i dopóki osoba nie może być elastyczna i nie może utrzymywać czucia w pracy, dopóty jest ona raczej trudnym przedmiotem tej linii pracy. Każda zmiana okoliczności dostarcza bardzo użytecznej zmiany dla każdego by czegoś się nauczyć. Gdy mam wystarczającą liczbę osób wokół mnie którym mogę ufać, w sensie ich bycia zdolnymi do radzenia sobie w każdej sytuacji w życiu, będę czuł, że jestem zdolny do rozszerzania pracy w tej drodze, którą chciałbym w końcu rozszerzyć. I tutaj chciałbym przypomnieć wam znaczenie "mechaniczności" w pracy. Jeśli nie umiecie powiązać jednej strony albo drugiej w życiu, to musi to stać się waszym celem. Nie ma pojedynczej strony życia, w której człowiek nie powinien być zorientowany lub zdolny do utrzymywania powiązania z tą stroną. 

Czwarta Droga nie jest romantyczna (...) jest raczej bezwzględna i jak tylko coś jest skończone, to znaczy nie daje dłużej realnej wartości, jest porzucana.

Raz zapytałem G.: "Dlaczego nie zbudujesz tego solidniej?" (budowaliśmy teatr). Odpowiedział: "To jest tylko czasowe. W bardzo krótkim czasie wszystko będzie inne. Każdy będzie inny. Nic nie może być zbudowane na stałe w tym momencie". (...) Wiele razy G. nie miał pracy "zewnętrznie" - to znaczy, żadnego miejsca, żadnego zamieszkania. Wszystko wydawało się rozpływać z zewnętrznego zmysłowego punktu widzenia aby zniknąć (...). Kłopot w tym, że rzeczy stają się mechaniczne i jest potrzebne otrzymać wstrząs, aby rzeczy przestały być dalej mechaniczne. Ale praca jest kontynuowana w ten sam sposób  i mówi tym samym głosem i daje tę samą siłę dla tych którzy ją uznają i praktykują.

Muszę dodać, że centrum magnetyczne tej mowy leży w znaczeniu tego co jest nazywane Czwartą Drogą. Nie jesteśmy Fakirami wyciągającymi ramiona rok po roku; nie jesteśmy Mnichami żyjącymi w klasztorach; nie jesteśmy Joginami oddalonymi od szkoły czy siedzącymi i medytującymi w jaskiniach w Himalajach. Należymy do Czwartej Drogi, która dokładnie leży w życiu. Tak więc musimy pracować wewnątrz życia, otoczonymi przez wszystkie nieszczęścia w życiu, i ostatecznie życie staje się naszym nauczycielem - to znaczy musimy uczyć się nieidentyfikowania wśród wydarzeń życiowych; musimy uczyć się pamiętania siebie podczas trosk; i musimy zauważać i oddzielać siebie od negatywnych emocji wśród wszystkich ran i oparzeń w codziennym życiu. I dla tego powodu jest powiedziane, że człowiek, który podąża Czwartą drogą musi stać się człowiekiem nr 4 - to znaczy człowiekiem, który rozwinął swoje centra. To oznacza człowieka, który może być wszystkimi rzeczami dla wszystkich ludzi, i znaczy człowieka, który rozwinął wszystkie strony siebie tak, że potrafi rozsądnie spotkać się z każdą sytuacją, z każdą klasą, z każdym rodzajem osoby, z każdym rodzajem punktu widzenia, z każdą teorią, z każdą praktyczną, teoretyczną lub filozoficzną rzeczą aż do pewnego punktu. Z pewnego punktu widzenia jest to człowiek światowy. (...) Zapytajcie siebie, w której stronie życia jesteście bardzo nierozwinięci i mam tu po prostu na myśli zwykłe życie zewnętrzne. Bylibyście w stanie nagle przejąć dowodzenie nad armią? Bylibyście w stanie prowadzić hotel? Bylibyście w stanie rozmawiać skutecznie z premierem? Bylibyście w stanie grać, żeglować albo dać ważny taniec i zachować ciszę, i wiedzieć co robić? Bylibyście w stanie dobrze zrecenzować książkę? Bylibyście w stanie utrzymać się w konwersacji wśród zwyczajnie wykształconych ludzi? Mimo iż wszystko to nie jest jakieś ważne i nie trzeba brać tego dosłownie, każdy powinien mieć pojęcie kim jest człowiek nr 4.(...)

Czwarta Droga leży w życiu i ludzie muszą być wystarczająco silni by utrzymać ją w swojej woli i rozumieniu, ponieważ nie ma ona świątyń ani klasztorów, czy rytuałów, są tylko zasady. Tak więc proszę zrozumieć, że jeżeli zewnętrzne warunki Czwartej Drogi ciągle się zmieniają,  musicie zawsze starać się utrzymywać równowagę i zaakceptować nowe warunki (...)


* Trzeba jednak przypomnieć, że samo rozpoczęcie Czwartej Drogi jest najłatwiejsze, bo nie trzeba iść na pustynię, do klasztoru, poddawać się fizycznym torturom itd., bo rozpoczyna się ona w naszym naturalnym środowisku. Ale ze względu na mechaniczną naturę tego środowiska, jest bardzo trudno utrzymać się na Czwartej Drodze przez dłuższy okres. 

wtorek, 26 kwietnia 2016

Dlaczego osobowość jest ważna dla rozwoju esencji?

Weźmy Kazanie na Górze i spróbujemy zrozumieć co ono oznacza. Jak było powiedziane wcześniej, "religia" - jak to jest nazywane - to znaczy psychologiczne nauczanie Chrystusa o rozwoju człowieka i jego transformacja w nowego człowieka, jest związana z rozwojem esencji po uformowaniu osobowości. Człowiek, w którym bogata osobowość uformowała się przez doświadczenie, edukację i zainteresowania, jest "człowiekiem bogatym" w osobowość. Ale esencja pozostaje pusta. Dla jej rozwoju, osobowość musi stać się pasywna. (...) Bardzo ważne by każdy w pracy rozumiał co znaczy ten paragraf. To oznacza, że religia w prawdziwym sensie (i chodzi tu tylko o chrześcijaństwo, bo je znamy) odnosi się do trzeciego poziomu rozwoju człowieka, tworzenia pasywnej osobowości tak by esencja mogła rosnąć. Muszę powtórzyć, że prawdziwe znaczenie ewangelii nie ma nic wspólnego z życiem. Jej nauczanie rozpoczyna się w punkcie, w którym osobowość już się ukształtowała i odnosi się do trzeciego poziomu. Człowiek musi rozwinąć osobowość przez działania w życiu. Ta praca czasem nazywa się drugą edukacją. Pierwsza edukacja jest edukacją, którą daje nam życie. Im osoba jest lepiej wykształcona przez życie, im więcej się uczy, im jest inteligentniejsza, bardziej doświadczona, która więcej wie o ludziach i sprawach, im lepiej potrafi wyrazić siebie, im jest bardziej zdolna do użycia różnych stron życia, im więcej wie o manierach, tym lepiej dla niej. (...) To kształtuje osobowość (...) To jest bezpośrednio porównywalne z tworzeniem się masy pożywienia wokół pestki. Orzech ma wewnętrzną część, która może rosnąć, ale nie może urosnąć dopóki nie zostanie otoczona masą odżywczego materiału, tak jak jajko zawiera ziarno otoczone przez żółtko. Weźmy następny przykład: jak kura może rosnąć dopóki wszystkie substancje jej nie otoczą by ją wykarmić? I pamiętajmy, że to rośnie wewnątrz skorupy jajka i w końcu ujawnia się kompletna kura. (...) Los żołędzi to jedna rzecz, ale los dębów to inna rzecz i człowiek, otoczony przez osobowość, przypomina żołędzia i cierpi tę samą dolę, dopóki nie zacznie rosnąć, a wzrost w człowieku musi odpowiadać temu co nazywamy trzecim poziomem po osobowości, która uformowała się wokół esencji. (...) Dopóki nie zrozumiemy bardzo jasno tego trzeciego poziomu - rozwój żołędzia w drzewo przez żyjącą esencję albo ziarno żywiące się substancjami utworzonymi wokół - nigdy nie zrozumiemy o czym jest ta praca, ani o czym mówi Ewangelia (...)
Czy zaczynasz rozumieć co to znaczy? (...) Możesz zorganizować najlepszą możliwą naukę ekonomii, historii, literatury itd., ale stworzy to tylko osobowość człowieka; nie może doprowadzić to do ostatecznego rozwoju człowieka. I może teraz jaśniej rozumiesz, dlaczego istnieją, w życiu, dwa rodzaje wpływów na człowieka (...) Jeden rodzaj wpływu jest nazywany wpływem A: są one stworzone przez życie i są formą edukacji, która należy do do okresu, w którym się wychowaliśmy, wszystkie punkty widzenia, które należą do określonego wieku, w którym człowiek się urodził. Te wpływy A tworzą osobowość w nim. Ale są też wpływy ponadczasowe. Dla nas Ewangelia i jej nauczanie są głównym tego przykładem. Są to wpływy B, które mówią zawsze o tym samym - o trzecim poziomie rozwoju człowieka, w którym esencja zaczyna rosnąć kosztem osobowości. 


Kazanie na Górze jest zapewne jednym z najtrudniejszych fragmentów Ewangelii do przełknięcia dla chrześcijan. O hipokryzji ludzi, którzy uważają się za chrześcijan, sporo pisze Uspienski i Gurdżijew, więc nie będę się o tym rozprawiał. Nicoll wyjaśnia paradoksalność takich fragmentów Ewangelii. Weźmy choćby pierwsze zdanie Jezusa: "Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie." Ci, którzy czują wewnętrzną pustkę, są wywyższeni, bo mają potencjał do rozwoju, czyli do trzeciego poziomu.
Z kolei przypowieść o synu marnotrawnym paradoksalnie chwaliła człowieka nieposłusznego, który najpierw roztrwonił majątek, a potem przyszedł się kajać.  Mamy tu do czynienia z alegorią rozwiniętej osobowości, która popełnia błędy i dopiero porażki pozwalają jej zrozumieć, że musi wrócić do esencji. Nicoll stwierdza, że rozwój osobowości jest niezbędny do rozwoju esencji i że bogatsza osobowość, tym lepiej. Ktoś się spyta: dlaczego lepiej. Odpowiedź jest taka, że mając bogatszą osobowość, możemy się jej więcej pozbyć, tzn. możemy więcej odrzucić. (Syn Marnotrawny musiał alegorycznie stracić majątek). Osobowość może stać się wtedy pasywna. Osobowość stanowi miąższ otaczający pestki czy ziarna. Jej elementami są nauka i doświadczenie życiowe. Dopiero na tej bazie może zacząć rozwijać się esencja. Jednak rozwój esencji, nawet jeśli ma już tę bazę, nie zachodzi samoczynnie. Potrzebna jest Praca, tzn. system oparty na pewnych zasadach, które nie pochodzą ze zwyczajnego życia. Systematyzując źródła rozwoju, mamy dwa rodzaje wpływów: A i B. Wpływy A pochodzą ze zwykłego życia i tworzą osobowość, zaś wpływy B pochodzą z systemu Pracy i tworzą rozwiniętą esencję.